Festiwal „Dziady. Recykling” w ramach Olimpiady Teatralnej we Wrocławiu
„Dziady”: kraksa
(remiks Dziadów – dwunastu improwizacji Jerzego Grzegorzewskiego ze Starego Teatru w Krakowie – prem. 24 VI 1995)
reżyseria: Weronika Szczawińska, dramaturgia: Agnieszka Jakimiak
premiera: 4 listopada 2016

 

Dominika Bremer
Słowo na „p”…

 

Eugenio Barba, Peter Brook, Romeo Castellucci, Pippo Delbono, Jan Fabre, Walerij Fokin, Heiner Goebbels, Liu Libin, Krystian Lupa, Tadashi Suzuki, Jarosław Fret, Eimuntas Nekrošius, Theodoros Terzopoulos, Robert Wilson - to artyści zaproszeni do nurtu głównego Olimpiady Teatralnej. Olimpiady, której towarzyszy obecne na plakatach, ulotkach, gadżetach festiwalowych hasło autorstwa Jerzego Grotowskiego „Świat miejscem prawdy”.

 

Do nurtu głównego nie została zaproszona ani jedna reżyserka.  Dyrektor OT, Jarosław Fret, nazywa ten program „mistrzowskim”. W tekście opisującym nurt główny (zamieszczonym na stronie internetowej) czytamy: „Reżyserzy wezmą również udział w cyklu «Prawda i tylko prawda», na który złożą się prezentacje artystycznego credo lub rozmowy z udziałem zaproszonych badaczy, współtwórców czy zaprzyjaźnionych artystów z Polski i zagranicy, poświęcone różnorodnym zagadnieniom stanowiącym siłę napędową ich twórczości”. Czy to znaczy, że mistrzami, jakich zaprasza się, do pokazania swoich spektakli, zaprezentowania artystycznego credo podczas wydarzenia, którego ramy narracyjne i programowe tworzy powyższe motto, mogą być tylko mężczyźni?   Dla eksperymentu, zamieńmy słowo „prawda” na inne słowo na „p”, na przykład „patriarchat” lub „panowie”.

 

I co? Czy teraz to zdanie wydaje się „prawdziwsze”?
Problem pominięcia kobiet w przyznawaniu kategorii teatralnego mistrzostwa podczas Olimpiady Teatralnej postanowiły podjąć Agnieszka Jakimiak i Weronika Szczawińska w swoim remiksie. Zorganizowały około godzinną Olimpiadę Specjalną, która pozwoliła zaprezentować się wykluczonym z nurtu głównego – kobietom. Bazą remiksu był spektakl Dziady –  dwanaście improwizacji Jerzego Grzegorzewskiego: problemy, sceny, sekwencje, działania aktorskie ze spektaklu z 1995 roku, stały się punktem wyjścia dla prezentowanych przez artystki dyscyplin/improwizacji Olimpiady Specjalnej. W tak zarysowanej ramie formalnej twórczynie opowiedziały o problemach wyłaniających się z formuły Olimpiady Teatralnej, posługując się tym, co po Dziadach – dwunastu improwizacjach pozostało: złej jakości nagraniem, recenzjami, których autorzy nieprzychylnie odnosili się do spektaklu, ułomną pamięcią o tym przedstawieniu – czyli resztkami. Spektakl Grzegorzewskiego był wyrazem pewnej rezygnacji wobec projektu wspólnoty w ogóle, kryzysem wiary w to, że cokolwiek jest w stanie ją stworzyć. Właśnie ów brak wiary we wspólnotę jest tym, co łączy remiks Jakimiak i Szczawińskiej z przedstawieniem sprzed dwóch dekad. Natomiast tym, co je od Dziadów – dwunastu improwizacji różni, jest wiara w siłę kobiet, której u Grzegorzewskiego brakuje. Twórczynie w kolejnych improwizacjach pokazały, jak zabiegi reżysera, które pozornie wydają się aktami nadania podmiotowości, (np. wypowiadająca słowa Widzenia Księdza Piotra Pani Rollison), stają się gestem wykorzystującym domniemaną słabość kobiet (o czym niżej).

 

Nie mam wątpliwości, że Dziady: kraksa to manifest. Reżyserka i dramaturżka wystąpiły razem z aktorkami, mówiły w swoim imieniu. Dla żadnej z nich nie był to pierwszy występ na scenie. Jakimiak zagrała w projekcie ­Nie-Boska. Wyznanie przygotowanym w ramach Festiwalu POP-UP (2015) z tym samym zespołem dramaturgów i reżyserem Oliverem Frljicem, z którym w 2013 roku pracowała wspólnie nad odwołaną Nie-Boską komedią. Szczątkami w Starym Teatrze. Z kolei Szczawińska wraz z Piotrem Wawrem wystąpiła w szesnastominutowym przedstawieniu przygotowanym w ramach projektu Komuny//Warszawa „Mikroteatr”. W obu przypadkach artystki występowały pod własnymi nazwiskami, zastanawiając się nad wymaganiami i oczekiwaniami teatru jako instytucji.

 

Pierwsza dyscyplina/improwizacja stała się otwarciem Olimpiady Specjalnej. Jak Matki w spektaklu Grzegorzewskiego upominały się o syna, tak Jakimiak, Szczawińska, Pauka i Matlingiewicz upominają się o kobiety. Ubrane na czarno, stojąc w różnych miejscach sali przy mikrofonach zaprezentowały uczestniczki Olimpiady Specjalnej, między innymi: Eugenię Barbę, Janinę Fabre, Robertę Wilson,  Jarosławę Fret, Pippę Delbono, itd. Potem wymieniły szereg nazwisk reżyserek światowego formatu (przecież zaproszone mogły zostać np. Ariane Mnouchkine, Lotte van den Berg, Monika Strzępka, Katie Mitchell, Anne Teresa De Keersmaeker), dodając ironiczne wyjaśnienia ich nieobecności na Olimpiadzie Teatralnej (np. zaproszenie pożarł jamnik lub zaproszenie napisane w języku polskim zostało niezrozumiane). Sprowokowały tym samym do szukania odpowiedzi na pytanie: kto jest odpowiedzialny za brak kobiet w niektórych przestrzeniach artystycznych (i dalej: publicznych, politycznych, społecznych)? Kolejna z dyscyplin/improwizacji, która podejmowała problem kobiecego wątku w teatrze (rozumianym zarówno jako efekt pracy artystycznej, jak i instytucja), dotyczyła postaci Pani Rollison ze spektaklu Grzegorzewskiego, której reżyser przypisał tekst Widzenia Księdza Piotra. Grająca Rollisonową Małgorzata Hajewska-Krzysztofik stała w tej scenie oparta o przechyloną w bok fasadę ustawioną w głębi sceny. Małgorzata Pauka przybierała podobną pozę i bezskutecznie próbując pozostać w bezruchu, zastanawiała, się dlaczego to właśnie Pani Rollison wypowiadała słowa Widzenia Księdza Piotra, próbójąc zinterpretować zabieg reżysera. Bezskutecznie. Kolejne trzy uczestniczki remiksu, siedząc na krzesłach przed Pauką (niczym komisja/jury), ignorowały, wyśmiewały i zagłuszały stojącą pod ścianą kobietę. Ta scena nieoczekiwanie rzuciła nowe światło na rolę Hajewskiej-Krzystofik i jej funkcję w materii przedstawienia, nadając inne znaczenie decyzji podjętej przez Grzegorzewskiego. Jeżeli to kobieta wypowiada słowa Widzenia, w których Konrad zostaje przedstawiony zbawiciel narodu, jeżeli ten kobiecy głos skazany jest na wyszydzenie, to co dzieje się z postacią samego Konrada? Rezygnacja, która cechowała postać graną przez Jerzego Radziwiłowicza, zaczyna w interesujący sposób korespondować z tekstowym przesunięciem Grzegorzewskiego.

 

Zagłuszanie  kobiecego głosu to zdecydowanie najwyraźniej zauważalny, ale nie jedyny temat tego remiksu. Twórczynie poruszyły szereg innych kwestii związanych z organizacją Olimpiady Teatralnej i programu remiksów. Problem wykluczenia i braku komunikacji, pojawił się również w kontekście języka. Artystki zwróciły uwagę na to, że żaden z remiksów nie był tłumaczony na język angielski. Wobec faktu, że część zaproszonych do udziału w festiwalu „Dziady. Recykling” gości, to obcokrajowcy, brak przekładu wydaje się zastanawiający. Z tego też powodu uczestniczki remiksu spektaklu Grzegorzewskiego symultanicznie tłumaczyły swój pokaz.

 

Odnosząc się z kolei do założeń projektu, Jakimiak i Szczawińska postanowiły zastanowić się nad zadaniem, do wykonania którego zostały zaproszone. Przyjrzały się, na przykład,  problemowi praw autorskich. W jednej z kolejnych dyscyplin/improwizacji Matlingiewicz i Pauka „cytują” ruchy Jacka Poniedziałka z Dziadów – dwunastu improwizacji. W tym czasie Jakimiak i Szczawińska zastanawiają się, do kogo powinny się zwrócić, chcąc uzyskać pełnię praw do charakterystycznych skoków przez scenę, przyznając, że już wcześniej zdarzało im się przenosić ruchy aktorów remiksowanego spektaklu do swoich przedstawień. Powinny zadzwonić do Jana Klaty? Do córki Grzegorzewskiego? Do Jacka Poniedziałka? Do aktorów? Do administracji? Do sądu? Do ZAiKS-u? Powinny zgłosić się na policję? Może od razu iść do więzienia? Jakimiak i Szczawinska postanowiły również przyjrzeć się samej możliwości odtwarzania, przyglądania się czemuś, do czego nie mają pełnego dostępu. Zmierzyły się więc z problemem archiwum. Jedna z uczestniczek remiksu postanowiła odtworzyć Wielką Improwizację Jerzego Radziwiłowicza z Dziadów – dwunastu improwizacji. Zadanie to okazało się trudne w realizacji, ze względu na bardzo złą jakość nagrania, jakim dziś dysponujemy. Podczas gdy Aleksandra Matlingiewicz próbowała naśladować Radziwiłowicza, Małgorzata Pauka odsuwała jej mikrofon od ust, zagłuszała jej głos innymi dźwiękami i szumami. Wielką Improwizacje próbuje wypowiedzieć kobieta, więc zakłócenia, które tej próbie towarzyszą, stają się metaforą trudności związanych z przekraczaniem szeroko rozumianego męskiego porządku.

 

Ostatnią częścią remiksu była projekcja nagrania, w którym Klara Bielawka dzieliła się wspomnieniami z pracy z Grzegorzewskim (jako dziecko grała w Dziadach – dwunastu improwizacjach).W programie tamtego spektaklu występujące w nim dzieci (Klara Bielawska, Kasia Krzysztofik i Martyna Krzysztofik) zostały wymienione tylko z imion, co niewątpliwie było gestem wykluczającym. Jeżeli przyjąć, że porządek patriarchalny dzieli społeczeństwo na mężczyzn oraz podległe im kobiety i dzieci, to wskazanie tego problemu okazuje się niezwykle ważnym kontekstem dla zjawiska odbierania głosu, które problematyzują twórczynie remiksu.

 

Po zakończonym pokazie uczestniczki skierowały do władz Europejskiej Stolicy Kultury apel o wsparcie dla pracowników Teatru Polskiego w trudnej sytuacji, zwracając uwagę na to, że nikt z organizatorów tego prestiżowego wydarzenia dotąd nic w tej sprawie nie zrobił.

 

Okazuje się, ze pod pewnymi względami Olimpiada Teatralna, funkcjonuje w oderwaniu od rzeczywistości. Wykluczenie kobiet z różnych sfer życia publicznego jest kwestią coraz lepiej widzialną, stosunkowo często komentowaną i problematyzowaną. W ostatnim czasie chociażby, w Polsce miała miejsce fala Czarnych Protestów i wydarzeń im towarzyszących (planowane są kolejne), jako wyraz sprzeciwu wobec odbierania kobietom praw, wolności i podmiotowości. Dlatego niemożliwe jest przeoczenie faktu, że nurt „mistrzowski” tworzą wyłącznie mężczyźni. Kolejna istotna sprawa dotyczy samego Wrocławia. W tym samym czasie, kiedy trwa  ogromne i niewątpliwie niezwykle wartościowe wydarzenie, jakim jest OT, w Teatrze Polskim dochodzi do licznych nieprawidłowości: począwszy od naruszania przepisów związanych z przeprowadzaniem konkursu na dyrektora teatru oraz praw pracowniczych, przez niszczenie relacji między pracownikami, a na burzeniu linii repertuarowej i programu artystycznego skończywszy. Agnieszka Jakimiak i Weronika Szczawińska przyglądając się problemowi niedopuszczenia do głosu kobiet, zremiksowały nie tyle Dziady – dwanaście improwizacji Grzegorzewskiego, ile całą Olimpiadę, w przewrotny sposób zastanawiając się nad alternatywną ramą programową, która pozwoliłaby usłyszeć i zobaczyć więcej. W moim odczuciu to najważniejszy głos festiwalu „Dziady. Recykling”, o ile nie całej Olimpiady Teatralnej.

p i k s e l