Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie
Wolfgang Hildesheimer
Mary Stuart
przekład: Dorota Sajewska, reżyseria i scenografia: Agata Duda-Gracz, ruch sceniczny: Tomasz Wesołowski, muzyka: Maja Kleszcz i Wojciech Krzak, reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk,
premiera: 16 maja 2015

 

Beata Kustra
Groteskowa świta Dudy-Gracz

 

Widzowie, wchodzący do pogrążonej w półmroku sali, zostają powitani przez jąkającego się młodego mężczyznę, który, przyjmując co chwilę dziwne pozy bądź schodząc ze sceny, nieudolnie próbuje przekazać im jakąś informację. Palce u jego rąk są wykręcone, nogi lekko zgięte, stopy skierowane do środka, usta wykrzywione w prawo; ubiór przypomina więzienny szarozielony uniform w czerwone plamy – w półmroku przypominające krew. To Hans (Tomasz Schuchardt), jak się później okazuje, pomocnik kata (Przemysław Bluszcz). Kiedy publiczność zajmie swoje miejsca, Hans podnosi obie ręce do góry, wydając przy tym nieartykułowane dźwięki, a na widowni i scenie zapada ciemność.

 

Scena zaaranżowana została na więzienną celę: metalowe kraty pną się do samej góry, zamykając teren gry z trzech stron. Z początku jedynym rekwizytem jest taczka. W trakcie przedstawienia przestrzeń stopniowo zapełniają aktorzy; przynoszą do celi między innymi tron królowej, który okazuje się przenośną ubikacją, oraz kilka wypchanych psów pozbawionych głowy bądź nogi, z odsłoniętymi żebrami. Z przodu, po prawej stronie proscenium, przodem do widowni stoi przez cały spektakl półnagi kat. Po lewej stronie, z tyłu sceny, siedzi dwójka muzyków, którzy grając i śpiewając, tworzą warstwę muzyczną przedstawienia.
Mary Stuart to spektakl oparty na dramacie Wolfganga Hildesheimera o tym samym tytule. Akcja dzieje się w XVI wieku i przedstawia ostatnie godziny życia królowej Szkocji. Bohaterowie przedstawienia Agaty Dudy-Gracz mówią słowami dramatu Hildesheimera, reżyserka ponadto nie zmienia akcji sztuki – wiernie podąża za zamysłem autora.

 

Zaraz po rozpoczęciu spektaklu publiczność dowiaduje się z rozmowy kata i Mary Stuart (Agata Kulesza), że akcja dotyczyć będzie przygotowania królowej do egzekucji. Widownia mimowolnie przejmuję rolę dwustu zaproszonych na to wydarzenie gości. Zamiast egzekucji obserwuje, między innymi, proces ubierania królowej przez dwórkę, słucha o podziale jej majątku oraz przygląda się intrygom całego dworu. Jak informuje kat, do rozpoczęcia egzekucji zostały dwie godziny – czas trwania spektaklu odpowiada więc rzeczywistemu czasowi przygotowaniu królowej do ścięcia. Przedstawienie rozgrywa się niespiesznie, nie ma nagłych zwrotów akcji. Finał zostaje zapowiedziany na samym początku. Publiczność wie, że kiedy królowa zmieni białą, nocną koszulę na czerwoną suknię, nastąpi egzekucja.

 

Istotną rolę odgrywa warstwa wizualna spektaklu. Agata Duda-Gracz tworzy żywe obrazy. W jednej ze scen umieszcza królową w centrum, a dookoła niej ustawione zostają parami postacie: dwoje na tronie, ponad Mary Stuart, dwoje na podłodze, przed nią. Wszyscy, oprócz modlącej się królowej, zastygają w bezruchu. Strumień światła pada tylko na aktorów. Podobne zatrzymania akcji są powtarzającym się chwytem. Momenty te wydają się demaskować tajemnice i emocje bohaterów. Jedna osoba wygłasza wtedy monolog, a reszta postaci stoi nieruchomo, nie reagując na padające ze sceny słowa. Najczęściej zabiegom tym poddawana jest postać Mary Stuart. Królowa okazuje wtedy, w modlitwach lub monologach do Boga, strach przed śmiercią. W czasie jednej z takich pauz potwierdzone zostają również podejrzenia dworu na temat pedofilii błazna: mężczyzna najpierw kusi Hansa, a ich wspólny taniec kończy się gwałtem na chłopcu.

 

Agata Kulesza w roli królowej pokazuje całą paletę gwałtownie zmieniających się emocji: raz jest w pogodnym nastroju, za chwilę ogarnia ją przerażenie. W wielu scenach uczucia te zostały ukazane w sposób ostentacyjny i patetyczny: krzyk królowej jest dostojny, płacz – histeryczny i teatralny. Mary Stuart zdaje się ciągle grać przed dworem dostojną i majestatyczną królową, wywołując w ten sposób dystans publiczności. Kulesza w pełni oddaje stereotypowe myślenie o królowej Szkocji jako kobiecie bezdusznej i wyrafinowanej. Rola budowana jest jednak na zasadzie kontrastu. To sztampowe wyobrażenie jest więc niekiedy przełamywane – na przykład w scenach modlitw królowa wydaje się słaba i przerażona. Podobne wrażenie powstaje w otwierającej spektakl scenie rozmowy królowej z katem, w której Mary Stuart opowiada o swoim strachu przed śmiercią. Aktorka wypowiada wtedy kwestie łamiącym się głosem – często wchodzi w wysoką (wręcz piskliwą) tonację, która za chwilę zmienia się w szept, jej monolog co chwilę przerywa spazmatyczny szloch.

 

Spektakl oscylujący między skrajnymi jakościami – takimi jak tragizm i komizm czy piękno i brzydota – momentami przytłacza groteskowością. Każda osoba ze świty królowej wygląda i zachowuje się tragikomicznie: dwórka z rozmazaną, nienaturalnie czerwoną szminką, porusza się wypychając biodra do przodu, aptekarz z trudem stawia kroki, chwiejąc się przy tym na boki. Wartym uwagi i ciekawym zabiegiem jest zestawienie skrajnych charakterów dwóch katów. Starszy z nich stoi nieruchomo przez cały spektakl, obserwuje akcję i raz na jakiś czas gorzko komentuje zachowanie królowej. Drugi, młodszy, biega cały czas po scenie i co chwilę próbuje włączyć się do rozmowy Mary Stuart i dworzan. Kontrast widoczny w tych dwóch postaciach obnaża fatalne położenie królowej: ani bierność jednego kata, ani nerwowa aktywność drugiego nie zapobiegną egzekucji.

 

Niektóre sceny oraz kontrastowe zestawienia postaci nie wnoszą niczego do interpretacji spektaklu, są to tylko zabiegi mające na celu jego uatrakcyjnienie. Nie brak jednak obrazów, które, mimo iż opierają się na przeciwstawnych emocjach, nie popadają w banał. Przykładem może być sytuacja, w której Mary dyktuje klęczącemu przed nią aptekarzowi treść swych ostatnich listów. Rozwiązła dwórka kładzie się na lekarzu i uprawia z nim seks na oczach królowej. Mary Stuart siedzi jednak nieruchomo i patrzy przed siebie, jej zdenerwowanie ujawnia jedynie załamujący się momentami głos. W ten sposób pokazana zostaje demoralizacja dworzan, którzy w ostatnich godzinach życia władczyni nie muszą już starać się o jej względy. Te dwa skrajne zachowania wytwarzają pewien rodzaj napięcia i w efekcie publiczność może współczuć osamotnionej w ostatnich momentach życia królowej.

 

Groteskowy charakter spektaklu utrzymuje się do samego końca. W finale królowa stoi nieruchomo na proscenium i patrzy w kierunku widowni. Dwór ustawia się za nią i obraża ją, wyrzucając jej między innymi, że była złą i bezduszną królową, która zabiła swoich mężów. Na tle tych krzyków swój monolog rozpoczyna Hans. Trudno jednak zrozumieć, co dokładnie mówi. Zastanawiające, że Hans jest tylko pomocnikiem kata, który raczej nie miał styczności z królową, a postawa, jaką przyjmuje, oraz emocje widoczne na jego twarzy wskazują na to, że także ma o coś żal do Mary Stuart. Z początku może się wydawać, że jest to kolejne zatrzymanie akcji i królowa nie słyszy słów wypowiadanych przez resztę bohaterów – jednak po chwili można dostrzec pojawiający się na jej twarzy delikatny uśmiech oraz lustrujący widownię wzrok. Kat, stojący nieruchomo i przyglądający się całemu zajściu, nagle się porusza i zaczyna tańczyć z Mary. Błazen a capella śpiewa antyfonę Salve Regina (Witaj, Królowo), która często towarzyszy ceremoniom pogrzebowym, a tu jest zarazem szyderczym zwrotem do Mary. Taniec kata i królowej rozpoczyna finałową scenę spektaklu. Ma on charakter dworskiej pawany – bohaterowie powoli stawiają kroki, patrząc raz na siebie, raz na publiczność. Tyle tylko, że to nie jest dworski taniec, lecz groteskowa danse macabre. Na końcu kat odprowadza Mary Stuart na proscenium, sam ustawiając się za nią, po prawej stronie, i zaczyna ostrzyć kosę. Królowa patrzy w kierunku widowni i oznajmia, że chciałaby ostatni raz przemówić. Po kilkusekundowej ciszy i bezruchu, Hans ponownie podnosi obie ręce do góry i światło gaśnie. Spektakl zostaje urwany i publiczność nie dowiaduje się, co chciała powiedzieć królowa.

p i k s e l