Centrum Kultury Zamek w Poznaniu
Projekt # nie jesteś mi obojętny – odsłona 01 #WStronęInnego
Open for Everything
reżyseria i choreografia: Constanza Macras, dramaturgia: Carmen Mehnert, scenografia: Tal Shacham, kostiumy: Gilvan Coêlho de Oliveira, zdjęcia: Manuel Osterholt, światło: Sergio de Carvalho Pessanha, dźwięk: Mattef Kuhlmey, Stephan Wöhrmann 
premiera: 10 maja 2012 roku w ramach festiwalu Wienner Festwochen
pokaz w ramach projektu: 1 lutego 2013

 

Marta Seredyńska
Jacy są nomadzi XXI wieku?

 

Mobilność to dzisiaj symbol sukcesu, ekskluzywności i rozwoju zawodowego, a także styl życia wielu osób. Kojarzona jest zazwyczaj ze społeczeństwami Ameryki i Europy Zachodniej. Mobilność grup etnicznych nie jest jednak waloryzowana pozytywnie – w przypadku Romów utożsamiana jest z taborami. Romowie to tradycyjnie naród wędrowny, bez własnego kraju, bez stałego miejsca zamieszkania. Rom to jednak nie zawsze wędrowiec – pamiętać należy bowiem o panującej wewnątrz tej grupy hierarchii, ustalanej według „zasobności portfela”. Stąd wyobrażenie łączące Romów z ostentacyjnym przepychem (romskie pałace, drogie samochody). Jeszcze inne wiąże się z ich kulturą – muzyka, tańce, kolorowe stroje. Jacy są jednak Romowie XXI wieku? Czy przez lata zmieniło się coś w ich życiu i sytuacji społecznej?
Mimo iż Romowie żyją w krajach Europy Środkowo-Wschodniej od tysięcy lat, zazwyczaj postrzegani są jako inni i obcy. To właśnie ich losy stały się tematem spektaklu Open for Everything, który Constanza Macras przygotowała we współpracy ze swym zespołem Dorky Park (tancerze wchodzący w skład grupy pochodzą z Izraela, Niemiec, Czech, Kanady, Holandii i Korei Południowej) i z amatorami tańca narodowości romskiej z Węgier, Czech oraz Słowacji, wybranymi podczas prowadzonych przez nią w tych krajach warsztatów. Nie jest to pierwszy tego typu projekt Macras. Artystka w swoich pracach podejmuje tematy społeczne i polityczne związane z imigracją i segregacją rasową (na przykład Hell on Earth z 2008 roku, powstałe w związku z ówczesnymi wydarzeniami na francuskich przedmieściach).
Rozpoczyna się bardzo efektownie – na scenę wjeżdża duży samochód. Czyżby był on symbolem nieustannej podróży Romów? A może przepychu, w jakim niektórzy z nich żyją? Po chwili z samochodu wysiadają uczestnicy projektu: kobiety, mężczyźni, młodzi chłopcy i dziewczyny. Każdy z nich przyszedł tu z jakąś historią. W kolejnych sekwencjach każdy ma czas, by opisać choć niewielką część swojego życia. Głównym tematem tych monologów, które każdy z uczestników wypowiada w innej części przestrzeni scenicznej (na przykład w samochodzie lub na dachu zaaranżowanego scenograficznie domu) są problemy, takie jak przestępczość, ubóstwo, narkomania czy przemoc wobec kobiet. Choć opowieści są bardzo osobiste, to przedstawiane w nich problemy nie dotyczą jedynie społeczności romskiej, lecz są dość powszechne (na przykład zwierzenie młodej dziewczyny o niechcianej ciąży i braku akceptacji ze strony najbliższych). Cały spektakl, zbudowany z krótkich wypowiedzi, nie ma na celu przedstawienia spójnej historii. Reżyserce chodzi raczej o ukazanie problemów, z jakimi mierzą się współcześni młodzi Romowie. Ich sprawy nie różnią się od spraw innych ludzi.
Zwierzenia przybierają też formę marzeń o lepszym życiu – utożsamianym z kulturą Europy Zachodniej. Podział na Zachód i Wschód jest zdecydowany i bardzo stereotypowy. Pierwszy – to symbol bogactwa i idealnego społeczeństwa. Drugi traktowany jest jak etap przejściowy. Widzimy więc młodych ludzi – głównie Węgrów, ale też Czechów i Słowaków – mających nadzieję na lepszą przyszłość w krajach takich jak Niemcy czy Wielka Brytania. Artystka podkreśliła więc znaczenie emigracji, która ma prowadzić do podniesienia statusu społecznego bohaterów.
W spektaklu pojawia się też głos reprezentujący „lepszą” część Europy. Młoda dziewczyna zwraca się w stronę cygańskiej mniejszości; mówi wtedy po niemiecku, choć spektakl grany jest w głównie w języku romskim (kilka razy pojawia się też angielski). Mimo, iż Constanza Macras urodziła się w Buenos Aires, od osiemnastu lat mieszka, tworzy i prezentuje swoje prace w Berlinie. Dobrze są jej znane realia niemieckie – pracując nad spektaklem, mogła odwoływać się nie tylko do doświadczeń uczestników projektu, ale i do własnych obserwacji. Początkowo dziewczyna grająca w tej scenie wymienia stereotypowe cechy kojarzone z Romami. Następnie zadaje serię pytań: jacy oni są naprawdę, czy pewne zwyczaje są przez nich nadal kultywowane, a jeśli tak, to dlaczego. W spektaklu jednak nie padają żadne odpowiedzi. Być może reżyserka chciała, by każdy z widzów sam zastanowił się nad poruszonymi kwestiami i zdecydował, kim w jego świadomości są współcześni Romowie. Macras pokazuje również, w jaki sposób sami Romowie chcieliby być traktowani. Jedna z sekwencji, w której młody chłopak krótko opowiada o swoim życiu, kończy się piosenką lewicowego barda Billy’ego Bragga. „To, że jesteś lepszy niż ja, nie oznacza wcale, że jestem leniwy. To, że ty idziesz do przodu, nie znaczy wcale, że ja się cofam” – rozbrzmiewa głos ze sceny.
Dużym walorem spektaklu jest cygański zespół muzyczny, wykonujący utwory na żywo. Ich muzyka oczarowuje widzów, podobnie jak piękne sukienki, w których kobiety tańczą do jednej z piosenek. Podobne obrazki możemy jednak oglądać podczas romskich pikników czy festynów. Constanza Macras nie odchodzi wcale od stereotypów, przeciwnie –podkreśla szablonowe myślenie na temat tej narodowości.  Ze spektaklu można wynieść przeświadczenie, że jedyne, co w Romach wartościowe, to właśnie muzyka, śpiew, barwne stroje. Narracja spektaklu przebiega bardzo prosto. Przed nami kolejno prezentują się wykonawcy, stają w określonym miejscu i opowiadają o tym, jak przebiega ich życie. Po każdej z tych opowieści następuje scena muzyczno-taneczna. Inicjuje ją ta osoba, która właśnie skończyła opowieść, to ona zaczyna wykonywać układ choreograficzny, a potem dołączają do niej pozostali uczestnicy. Po tanecznym fragmencie na scenie pozostaje jedna lub dwie osoby, które zaczynają kolejną autobiograficzną prezentację. Zapewne Macras, budując w ten sposób swój spektakl, chciała wywołać kontrast – to, co zostaje wypowiedziane, ma pokazać, co myślimy na temat Romów, natomiast pozostałe partie przedstawienia miały pokazać ich zupełnie inny obraz, bardziej wartościowy.
Najsłabszym z elementów tworzących Open for Everything jest choreografia.  O ile zachwycić mogą cygańskie tańce, to pozostałe układy przypominają wysilone popisy amatorskie. Ruch nie jest tu narzędziem do wyrażenia treści czy emocji – staje się raczej przerywnikiem pomiędzy kolejnymi monologami. Najlepszym przykładem jest zbiorowy taniec wszystkich uczestników projektu do piosenki Rolling In The Deep Adele, który, mimo prostoty ruchów, wygląda bardzo nieudolnie. Przyczyna leży w nierównym poziomie umiejętności wykonawców, który nie został przez Macras zniwelowany. A przecież jest wiele przykładów przedstawień, w których praca z amatorami przynosi zachwycające efekty, jak chociażby The Show Must Go On Jérôme’a Bela, czy Teraz jest czas Mikołaja Mikołajczyka. Problemem jest więc chyba nie tyle brak umiejętności amatorów, ile sama choreografia i reżyseria tej sceny. Jeśli twórczyni Dorky Park chciała pokazać, że tańczyć każdy może, to układy, jakie stworzyła, utrudniły realizację tego postulatu. Muzyczne sekwencje w wykonaniu obecnego na scenie zespołu mogłyby stać się świetnym dopełnieniem prezentowanych na scenie układów i treści, ponieważ jednak to, o czym mówią wykonawcy, nie jest specjalnie interesujące, taneczno-muzyczne występy zdominowały treść monologów.
Open for Everything pokazano w ramach pierwszej odsłony cyklu # nie jesteś mi obojętny, jaki odbywa się w 2013 roku w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Odsłona pierwsza, nosząca tytuł #WstronęInnego każe zastanowić się, kogo współcześnie nazywamy innym i tak traktujemy. W tym przypadku zwrócono się w stronę mniejszości romskiej. Wybór dokonany przez kuratora projektu, Marcina Maćkiewicza, jest niewątpliwie trafny. Zwłaszcza że również w Poznaniu dochodzi do dyskryminacji Romów. Nie jestem jednak pewna, czy takie spektakle jak ten przygotowany przez Macras zmieniają myślenie społeczne. Po obejrzeniu przedstawienia w pamięci pozostaje to, co typowo romskie – muzyka i kolorowe sukienki. Dobrze zakodowany kulturowy obraz Romów utrwala się, nie wnosząc nic do społecznego dyskursu. Choć projekt #nie jesteś mi obojętny pozwalał się spodziewć, że zaproszone prace będą zrywać z zastanymi uprzedzeniami, to pozostaje wrażenie, że ci „nieobojętni” są wciąż reprezentantami „gorszej” części Europy.

p i k s e l